piątek, 23 października 2015

apiać od nowa

Day 1 (sytuacja w pracy)
- Wie Pani, ja prowadzę firmę w <małe miasto>. I do takiej prostej, nie wygórowanej ani wymaganiami ani finansowo pracy nie mogę znaleźć pracowników. Solidnych pracowników. Ostatnio była u mnie taka fajna Pani, po 50tce i się dowiedziałem w którymś momencie, jak duży ma problem z alkoholem.
- No tak. Tak się składa, że znam ten region i wiem, że bezrobocie tam kwitnie, a dużo osób ma problemy z alkoholem.
- No tak, naprawdę, praca jest. Ale po co, skoro właściwie mają wszystko co trzeba, oczywiście w minimalnej, wystarczającej formie. A jak mam zatrudnić pracownika, który co jakiś czas nie przyjdzie do pracy. To jest u nas duży problem.
- Tak, to duży problem w tym mieście. Potrzebne są rozwiązania systemowe i zmiana systemu świadczeń.
(fą fą fą, pierdololo, duże kłopoty, które są daleko, dyskutujemy z oddalenia)

Day 2 (telefon, też w pracy)
- Pani U, mama nie odbiera telefonu
- Tak wiem, też do niej dzwonię od paru dni i nie odbiera
- Nie wie Pani co się tam dzieje?
- Oprócz tego, że jej facet zachorował to nie mam pojęcia.
- A ja wiem. Ona znowu jest w ciągu.
- ... myślałam, że jakoś sobie to poukładali.
- Poszła od niego i jest znowu na tym socjalnym mieszkaniu.
- Aha. No to tego nie wiedziałam. Ale spodziewałam się, że będzie problem, bo on teraz nie może pić i pewnie jest zmierzły strasznie i trudno się z nim dogadać.
- No i wymaga opieki. Miała się nim opiekować. Ale się powadzili i ona sobie poszła. Pewnie dlatego, że chciała się napić.
- No cóż, widać są ważniejsze rzeczy...
- Mnie naprawdę jest jej bardzo żal. Byłem tam ostatnio, dałem jej trochę pieniędzy, na jedzenie.
- I myśli Pan, że naprawdę poszło to na jedzenie?
- No nie poszło, potem tam jeszcze byłem, to leżeli pijani. A teraz nie odbiera.
- Panie S. mnie też jest bardzo żal. Ale choćby Pan chciał i ja bym chciała, to to naprawdę jest za mało.
- Ja bym chciał jej pomóc...
- Ja też bardzo bym chciała. Gdyby powiedziała do mnie: córko, pomóż mi, chcę się z tego wyleczyć, coś zmienić. To ja bym zrobiła wszystko, żeby jej pomóc. Ale tak nie jest.
- Ja też bym chciał, żeby się leczyła.
- I naprawdę dawanie jej pieniędzy do ręki skończy się tylko w jeden sposób. Ja rozumiem, że Panu jest żal i ma Pan dobre serce, i chce Pan pomóc. Ale naprawdę nie wiem, co możemy zrobić. Pan nie zauważył, że Ona Pana wykorzystuje? Że jak chce pomocy to nagle odbiera telefon? Albo pieniędzy.
- No tak, to prawda. Przykre...
- Mnie też jest przykro i wstyd mi za nią.
- Ale wie Pani, ja Pani coś powiem. Ona ostatnio dostała podobno drgawek. Może to padaczka?
- ...
- Nie no przepraszam, że Pani z tym dzwonię. Ale nie mam z kim o tym porozmawiać. Potem się pozbierała i już jej było lepiej.
- ... Mnie też jest przykro, ale naprawdę nie wiem, co mogłabym zrobić.
- Ja się martwię.
- Ja tak ogólnie na co dzień to udaję, że się nie martwię. Ale tak, też się martwię tam w środku. Tylko jeśli ona nie chce nic zmienić, to nic się nie zmieni. Jakbym umiała do niej dotrzeć, zrobiłabym to już dawno. Nie mam na nią wpływu i na to, co robi. Jest dorosła i nie odpowiadam za jej decyzje. Jest dorosła. Nie mogę na siłę nic zrobić.
- No tak. Dobrze, że chociaż z Panią mogę o tym porozmawiać. Do widzenia.

I teraz powtarzać to sobie apiać od nowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz